sobota, 5 stycznia 2013

5. To Ty uciekłeś. Jak tchórz



Budzi Cię dzwonek do drzwi. Zdenerwowana, z zapuchniętą twarzą od płaczu spoglądasz na zegarek. Przed północą. Kto normalny wybiera taką porę na odwiedziny?! Zakładasz na siebie szlafrok i ostrożnie otwierasz drzwi. To co widzisz, zaskakuję cię jeszcze bardziej, niż sam fakt pobudki o dwunastej. Możemy porozmawiać?  Gestem ręki zapraszasz go do środka. Słucham, mówisz gdy on już siedzi na kanapie. Czy to naprawdę moje dziecko? Spodziewałaś się tego pytania  Już powiedziałam, że tak. Skoro mi nie wierzysz, możesz zrobić testy. Wybacz, ale czy coś jeszcze? Jestem śpiąca. Spojrzałaś mu w oczy. I to był poważny błąd. Topisz się w błękitnym oceanie. Możemy porozmawiać? Ale tak normalnie, jak dorośli ludzie.  Toniesz. Tak.  Amanda, dlaczego? Czemu mnie zostawiałaś? Stop! Nie zwijasz masztu, próbujesz znów wbić się na falę. Ja cię zostawiłam? Nie, to ty uciekłeś. Jak tchórz. Ale to ty mnie zdradziłaś! Puściłaś się z jakimś facetem!  Zatonęłaś. Wyjdź, proszę wyjdź stąd. On posłusznie opuszcza mieszkanie, nie mówiąc ani słowa. A ty, opadasz na łóżko, zatapiając się tym razem w oceanie łez.
                                             ~^~

Siada na parapecie i kryję twarz w dużych dłoniach. Idioto, jak mogłeś powiedzieć coś takiego?! Codziennie zadaje sobie to pytanie. Czuję, że łzy leją mu się po twarzy. Pierwszy raz od rozstania z Tobą, on płakał. Płakał jak małe dziecko. Bo Cię stracił. I być może stracił swojego synka. Stracił, ale nie przestał kochać. Przecież prawdziwa miłość wybaczy wszystko, nawet to co najgorsze – zdradę. Przecież prawdziwa miłość nie umiera nigdy, ona zawsze się uchroni. Ale on za późno to zrozumiał, teraz już wie, że Cię nie odzyska. Nie po tym, co dziś powiedział, zrobił. Zaciągając się papierosem, przymknął oczy i wspomniał dzień, w którym Cię poznał. Najpiękniejszy dzień w jego życiu. Obiecał sobie, że nigdy Cię nie skrzywdzi, że zawsze będziecie razem. A teraz, przez błahą sprawę Ty, jego Amanda, nie jesteś już jego. Jesteś niczyja. Szkoda, tylko że Ty w tym momencie mówisz do siebie On nie jest już mój, zdradziłam go, zraniłam, straciłam. Tak, wielka szkoda. 
* 
Pokłóciłam się na dobre z Onetem, witam na Blogspocie.
Mnie się to cholernie nie podoba, ale nie mam siły tego zmieniać czy poprawiać. 
Zostały dwie części, pojawią się niedługo, a tymczasem zapraszam na coś nowego, na Kawę.